Wpisy archiwalne w kategorii

sama

Dystans całkowity:1766.45 km (w terenie 50.43 km; 2.85%)
Czas w ruchu:75:39
Średnia prędkość:21.72 km/h
Maksymalna prędkość:28.20 km/h
Suma kalorii:147 kcal
Liczba aktywności:58
Średnio na aktywność:30.46 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Żenujące

Niedziela, 16 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria po warszawsku, sama
Gwiaździsta - Kępa Potocka - Lasek Bielański - Marymoncka - Podleśna - Gwiaździsta

Stać mnie na dużo więcej. Tak myślę...

Spacer - Lasek Bielański

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria po warszawsku, sama
Nie wiem komu i po co może być potrzebny mój licznik, ale faktem jednak jest, że mi go zajebali. Nic to... i tak miałam sobie kupić tańszy ;) Tak więc dystans na oko...
Sprawdzałam tylko czy rower jeździ i jak jeździ. Bo mu coś było nie tak z kierownicą. Jest OK. Przerzutki tylko żyją własnym życiem.
A tak naprawdę to sprawdzałam czy ja się nadaję do jazdy. Nie jest źle. Wystarczyło się w końcu wziąć w garść, przełamać i zapakować rower do windy (niestety tylko w "towarowej" się mieści :/)

Trasa mniej więcej: Gwiaździsta - Dewajtis - Marymoncka - Podleśna - Gwiaździsta. Po drodze wjechałam trochę na leśne ścieżki rezerwatu.

Pozdrowionka dla zaglądających.

CZD

Wtorek, 28 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria po warszawsku, sama
Na praktyki do Międzylesia. Gorąco. Słonecznie. Na coraz większe skróty.
Koleżanki się mnie pytają czy ja jeżdżę jakoś wyczynowo. Tak, wyczynowo łamię przepisy ruchu drogowego :D

CZD

Czwartek, 23 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria po warszawsku, sama
Na praktyki do Centrum Zdrowia Dziecka. Eksploracja trasy ;) Ostrobramska - Płowiecka - Widoczna - Szpotańskiego - Żegańska - al. Dzieci Polskich; powrót: al. Dzieci Polskich - Żegańska - Zwoleńska - Mrówcza (ścieżka rowerowa) - Lucerny - Wąbrzeska - Poprawna - Trasa Siekierkowska - Ostrobramska - przy Promenadzie przecisnęłam się do ścieżki na Nowaka-Jeziorańskiego - i do Motorowej

Żadna z tras nie była doskonała, ale powrót przyjemniejszy ;)

Fotek nie ma, bo zapomniałam zrobić :P

Pozdrowionka dla zaglądających :)

Lasek Bielański - rekreacyjnie

Niedziela, 1 marca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria sama
Trasa: dom - al.Stanów Zjednoczonych - Wał Miedzieszyński - Wybrzeże Szczecińskie - Wybrzeże Helskie - Most Gdański - Wybrzeże Gdańskie i Gdyńskie - Lasek Bielański (Dewaitis) - Marymoncka - Podleśna - Wybrzeże Gdyńskie - i powrót tą samą drogą
(oczywiście nie obyło się bez korzystania z mapy :/)

Sezon rowerowy tak jakby rozpoczęty :D Piękne słońce :)Troszkę zimno, ale bez przesady ;)Muszę przyznać, że moja szanowna d*** odwykła od siodełka :/ Nogi też dały o sobie znać... Ale to tylko znak, że żyję ;]
Gorzej z rowerem... trzeba mu przegląd zrobić, bo przerzutki trochę działają jak chcą :/
Hehe, zmierzyłam odległość, jaką kilka razy "udało mi się" przebiec w przypływie nadmiaru energii, wyszło 3,7 km :D (no ale zawsze do tego dochodziło 11 pięter schodów ;))
Czas jazdy bardzo "na oko".

W końcu nie razi mnie słońce :D

Tam jest zima, tam nie jadę - Lasek Bielański

Kaczki :)

Nie, nie... to nie jest Lasek Bielański :D to jest podglądanie przez płot zwierzyny w ZOO ;]


Pozdrowionka dla zaglądających :)

Próba zaprzyjaźnienia się z Warszawą cz. II - "I'm alive"

Piątek, 7 listopada 2008 · Komentarze(2)
Kategoria sama
Próba zaprzyjaźnienia się z Warszawą cz. II - "I'm alive"
Musiałam wypróbować nowy nabytek, jakim jest bluza Biemme z systemem A-TEX (cokolwiek to znaczy ;)). A nabyć nie było łatwo, bo mój rozmiar musiałam specjalnie zamawiać :D Ale było WARTO :D Po prostu jazda miodzio... Nie mając prawie "nic" na sobie, nie zmarzłam ani trochę, wręcz przeciwnie, a zimno dzisiaj jak diabli :D
W końcu znalazłam miejsce, w którym mogę się ewakuować z Pragi Południa na drugą stronę Wisły ;) A łatwo nie było...

Była po drodze :D


A on mi się zawsze podobał (nawet taki niewyraźny ;)):

I w innym wcieleniu:


Pozdrowionka dla zaglądających :)

Śniło mi się, że jeżdżę

Piątek, 24 października 2008 · Komentarze(3)
Kategoria sama
Śniło mi się, że jeżdżę rowerem - zakładam kask, zeruję licznik, wpinam się w SPD-y i jadę... I czuję tą radość płynącą z jazdy.
Heh...więc dobre i tyle :/
Tylko, że jazdą tego raczej nazwać nie mogę - to było zwiadowcze badanie terenu, nawet mapa niewiele pomogła, bo co z tego, że na mapie ścieżka jest, skoro w terenie oznakowanie takie sobie... Szybko mi się znudziło :(

Nawet nie wiedziałam, że mam pod nosem taki piękny kawałek "natury":

Moim zdaniem porażka :/

Już to jest lepsze :D


Niestety dla mnie nie przejezdne...

Ale za ten kawałek całkiem sympatyczny:

Tyle, że miał jakieś 50m :/

Poza tym nogi już czuję, że nie te co miesiąc temu :( No i dopóki sobie jakiejś kurtki odpowiedniej nie sprawię, to nici z przyjemnej jazdy. A nie zanosi się finansowo na to w najbliższym czasie :(
Podsumowując: szlag mnie niedługo tu trafi w tej Warszawie, jedna wielka porażka :/

A to dowód na to, że "każdy z Warszawy jest na głowie swej kulawy" :DDD


Pozdrowionka dla zaglądających :)

Together forever :D
Hrubieszów

Poniedziałek, 13 października 2008 · Komentarze(3)
Kategoria sama
Together forever :D
Hrubieszów - Warszawa (buahahaha) :D
Trasa: Stadion X-lecia - Rondo Wiatraczna - Przyczółek Grochowski
Tak dziwnie to ja dawno temu nie jechałam :D Z duuużym plecakiem na plecach, który ograniczał mi możliwość podnoszenia głowy "do góry" i z torbą na kierownicy :D Ale dałam radę :D
Po drodze zgubiłam tylną lampkę (pozbierałam, złożyłam, świeci ;]) i parę imbusów (też pozbierałam ;]), bo nie zauważyłam, że mam otwartą torebkę pod siodełkiem... :/
Bez szwanku jednak się nie obeszło, technika walki z drzwiami od garażu nie jest dopracowana - mam na łydce braki skóry ułożone w kształcie pedała :D
Tak swoją drogą, to mi smutno, że nie mogę mieszkać z Nim w pokoju ;) Dzieli nas szalone jedenaście pięter :(
A... no i jeszcze czapka :( Moja super hiper zajebiaszczo wyczesana czapka :( Z uszami czapka :( Została w autobusie ;(

Pozdrowionka dla zaglądających :)

Krótko, ale ważne, że znów

Sobota, 11 października 2008 · Komentarze(0)
Kategoria sama
Krótko, ale ważne, że znów razem :))))
Co tu dużo opisywać... już wczoraj sobie powiedziałam, że dziś pojadę. Gdziekolwiek, nieważne czy będzie padał deszcz, śnieg, czy będzie ciemno czy nie, czy nadejdzie huragan, trzęsienie ziemi lub powódź, nieważne :)
I w ten oto sposób zaliczyłam swoją pierwszą jazdę zupełnie po zmroku :D Ale spokojnie, oświetliłam się jak choinka na Boże Narodzenie i samochody mnie elegancko wymijały (omijały/wyprzedzały? nie wiem, zawsze miałam problem z rozróżnieniem tych pojęć ;))
Zimno nieco... i znów zapomniałam chusteczek więc się cała zasmarkałam ;]

Fotków nie ma, bo nie mam ze sobą aparatu. A szkoda, bo był całkiem niezły zachód słońca :/

Pozdrowionka dla zaglądających :)